Jakub Kasprzycki: sierpnia 2008

poniedziałek, 25 sierpnia 2008

Mały heli Co-Comanche

Ponieważ z dużym helikopterem można poszaleć tylko na zewnątrz, a symulator nie daje tyle frajdy, postanowiłem spróbować przygody z helikopterem o rozmiarach i właściwościach pozwalających na loty w pokoju :)
Wybór padł na 4-kanałowy helikopter E-sky Co-Comanche, wersję "militarną" helikoptera Lama V4.
Sterowanie 4-kanałowe oznacza, że możemy sterować wysokością, pochyleniem przód/tył, pochyleniem prawo/lewo oraz obrotem prawo/lewo.
Wygląd helikoptera super. Jednak ma on jedną wadę. Podczas nauki latania lub większych szaleństw łatwo o złamanie podwozia (delikatnych kółek) zwłaszcza jeśli zabierzemy helika na "spacer" na dwór podczas wiatru :)
Dlatego po pewnym czasie postanowiłem pozbyć się tego modelu z myślą o pozyskaniu czegoś bardziej wytrzymałego.

niedziela, 24 sierpnia 2008

Nauka latania helikopterem

Pierwszy lot moim śmigłowcem rzeczywiście odbył się na oryginalnej aparaturze, czyli na zestawie tak jak wszystko było w pudełku.
Niestety, ponieważ jak już pisałem wcześniej jestem "w gorącej wodzie kąpany" nie chciało mi się szukać idealnego miejsca do latania śmigłowcem. Postanowiłem sprawdzić się na moim starym miejscu wzlotów gdzie ujarzmiałem Minimaga.
Jedyne co zapamiętałem z porad kolegi Sławka to to, że wiatr generalnie nie sprzyja lotom, zwłaszcza początkującym. Posłuchałem tej rady, ale mimo wszystko nie poszło najlepiej.
Miejsca było mało. Brak doświadczenia, stres oraz dodatkowo obawa o znajome osoby, które chciały obejrzeć moje próby. Podjąłem wszelkie środki ostrożności, aby moje pierwsze loty nie wyrządziły nikomu krzywdy.. Pamiętajcie!!! Modele zdalnie sterowane tej wielkości, zwłaszcza helikoptery to latające maszynki do mięsa. Uważajcie na siebie i osoby, które mogą znaleźć się w pobliżu!!! Uff, ostrzegałem :)
Popatrzcie.
Właściwie udało mi się podnieść Belt-a na kilkanaście sekund dwukrotnie. Potem zawadziłem ogonem o rosnące na skraju drogi wysokie badyle, i bum. Okazało się, że wtedy właśnie straciłem jeden z elementów, zębatki przenoszącej paskiem zębatym napęd do śmigła ogonowego. Koniec latania... pora zamówić zamiennik.
Po remoncie i wymianie odbiornika na moją Futabę, postanowiłem sprawić sobie również podwozie treningowe. Zabrałem helika na "weekend na wsi", i postanowiłem w spokoju potrenować.


Akurat feralnie się złożyło bo przez cały weekend wiał wiatr i miałem naturalną przeszkodę. Ale próbowałem. Było nawet nieźle, ale finalnie i tak udało mi się połamać łopaty oraz skrzywić wał główny. Znowu helik do remontu :(

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...