To się dzieje na naszych oczach.. Coraz więcej elektroniki pojawia się w każdym zakamarku najprostszego urządzenia. Co jednak odróżnia samochód od tych urządzeń?
Przecież producenci wyposażają już od pewnego czasu wszystkie samochody w złącze OBD. Poprzez to złącze możemy monitorować, a czasami nawet wpływać na parametry pracy silnika i innych peryferiów.
Niedawno w radiu pojawiły się nowe reklamy jednego z producentów moto. Kiedyś reklamowało się, że jeśli klient przyjedzie swoim samochodem na przegląd to wymieni mu się klocki hamulcowe, sprawdzi płyny, wycieraczki, światła, czyli elementy wpływające na bezpieczeństwo na drodze. Teraz jednak reklama krzyczy - "Przyjedź do naszych serwisów, sprawimy, że Twój samochód będzie bardziej bezpieczny, wymienimy w nim oprogramowanie!".
Niestety, ale w tej chwili lepszej klasy samochody sterowane są komputerami prawie w całości. Nawet kierownica nie koniecznie jest wprost podłączona do mechanizmu skręcania kołami, a co dopiero sterowanie silnikiem, hamulcami itd.?!
Niby nie nowość, i w takich samolotach też od tego się już odeszło i to chyba nawet wcześniej niż na lądzie. Fly-by-wire i Fly-by-light pozwoliło konstruować samoloty nowego typu, i uprościć jego sterowanie stosując komputery. No tak, te komputery programują jacyś jak zwykle omylni ludzie - programiści. Na szczęście w tych dziedzinach istnieją podobno skomplikowane procedury testowe przed dopuszczeniem oprogramowania do użytku. Stosuje się też systemy rezerwowe itd. itp.
Mimo wszystko zastanawiam się kiedy ktoś pokusi się o rozszyfrowanie oprogramowania układu centralnego komputera jakiegoś modelu samochodu i napisanie własnego w celu "poprawy jego właściwości jezdnych". Mam nadzieję, że nie będzie to akcja celowo szkodliwa, i niestety ja jako znany eksperymentator w różnych dziedzinach nie skuszę się na jego wypróbowanie...
Chociaż do takiego airbusa to bym się podłączył :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz