Stało się. Zgodnie z zapowiedziami w sobotnie przedpołudnie odbył się dziewiczy lot Robbe Gemini (bliźniaka).
Oprócz niesprzyjającego wiatru dodatnie temperatury spowodowały mała "chlapę" na łące, więc ciężko było znaleźć suchą równą polankę.
Zdecydowałem się na karkołomną rzecz, czyli start pod kątem do wiatru z niezbyt równego terenu. Na początku model nie bardzo chciał się podnieść. Przesunąłem akumulator zmieniając środek ciężkości i pomogło.
Pierwszy udany start i jakoś dało się zrobić dwa kółeczka i wylądować..
Kolejna próba dzięki silnemu podmuchowi wiatru tuż po oderwaniu się zakończyła się na małym drzewku tuż u podnóża. Zresztą zobaczcie sami..
Operatorem kamery był tradycyjnie Adam . Dziękuję za pomoc.
Uszkodzenia nie są zbyt duże, i właściwie już łoże silnika jest doklejone, ale jakoś obawiam się, że nie jest to zbyt pewne klejenie. No cóż, zobaczymy przy kolejnych lotach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz